Po dlugiej nocy czas na dlugi, meczacy dzien!!
Wszyscy wreszci wyspani, zwarci i gotowi na porzadne opalanie!! W koncu tu jest zima!!
Daleka droge przebylismy zanim dotarlismy na przepiekna Ipaneme, ale warto bylo!!
Woda jakas bardziej czysta, plaza jakas przyjemniejsza, fale jakies wieksze!!
Caipirinha w tej samej cenie a sam alkohol:P
Dzis juz bardziej ostrozni rozpoczelismy plazowanie, kapiel w oceanie co jest niesamowitym przezyciem!!
Ta ciepla czysta woda, te fale ktorym ciezko stawic opor, wszystko utwierdza nas w przekonaniu ze naprawde tu odpoczywamy!!
Caipirinha bardzo nas otworzyla na nowe towarzystwo, uprzejmy Pan sprzedal nam cztery sztuki taniej niz poczatkowo mowil jeszcze z donosem na lezaczki:)
Pozniej rozegralismy morderczy pojedynek Polska vs USA&Australia w siatkowke. Szlo niezle i nam i tamtym...ale poziom odbiegal nieco od olimpijskiego:P
pozniej kolejna kapiel i snucie planow na wieczor!!
Padlo na cukrowa gore i ...to byl strzal w dziesiatke. Tanio dostalismy sie tam taksowka... niestety bilety wstepu 62 Reale za persone nieco wyszczuplily ...chcialem napisac portfele, ale moj juz ukradli:P
Na gore wjezdza sie kolejka linowa z jedna przesiadka na sasiedniej gorze!! Taras widokowy robi takie wrazenie, ze pewnie wygladalismy jak dzieciaki patrzace na lizaka przez szybke... co zdjecia pewnei potwierdza... te widoki... z kazdej strony cos... zatoka z milionem jachtow, motorowek i katamaranow, miliony mieszkan, domow, z drugiej strony male lotnisko na ktore co troche przylatywaly samoloty, dalej mosty, wysepki...obracasz glowe o 180 st i copacabana i ipanema ...wszystko to tworzy cudowny klimat... w zyciuczego takiego nie widzialem i pewnie dlugo mi sie nie zdarzy!!
Pozniej nastapil powrot... maraton, bieg katorznika czy nie jak to nazwac, ale generalnei kazdy wyzional ducha:P
Trzeba bylo cos zjesc wiec zawitalismyna pyszna pizze z fanta i do apartamentu gdzie nikt nie ma sily na nic:) ale warto bylo sie troszke przejsc:P